Wychowanie dzieci
1. Wychowanie moralne dziecka od narodzin do 6 lat
W jakim wieku i jak rozpocząć przekazywanie dzieciom umiejętności rozróżniania dobra i zła?
Czy najmłodsze dzieci rzeczywiście są niewinne?
Obecnie panuje opinia, że najmłodsze dzieci są niewinne i nie ma w nich żadnego zła. Gdy dziecko zrobi coś niewłaściwego zaślepione matki są przekonane, że „to nic nie szkodzi i wszystko samo się ułoży…”. Nie przychodzi im do głowy myśl, że ich dzieci również są obarczone następstwami grzechu pierworodnego – czyli mają także pociąg do złego. Stwierdza to Psalm 51: Oto zrodzony jestem w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka. (Ps 51,9). Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina, że:
Dzieci, rodząc się z upadłą i skażoną grzechem pierworodnym naturą, również potrzebują nowego narodzenia w chrzcie, aby zostały wyzwolone z mocy ciemności i przeniesione do królestwa wolności dzieci Bożych, do którego są powołani wszyscy ludzie (KKK 1250).
Jednak nawet po chrzcie świętym natura ludzka nie jest pozbawiona konsekwencji grzechu pierworodnego: pożądania, niewiedzy itd. – także u najmłodszych dzieci. Odrzucenie tej prawdy prowadzi do zaślepienia, które w wychowaniu grozi bardzo poważnymi konsekwencjami.
Teoria o niewinności dzieci, wszechobecna w opinii społecznej, opiera się na pewnego rodzaju zamieszaniu myślowym. Dzieci wcale nie są niewinne; one są bezbronne wobec wpływów świata, który nikogo nie oszczędza. Ta bezbronność jest dla nich poważnym niebezpieczeństwem i powinna w nas wzbudzać czujność i uwagę.
Pomiędzy bezbronnością i niewinnością istnieje ogromna różnica. Wystarczy nieco lepiej obserwować dzieci, a bez trudu można stwierdzić, że wszystkie korzenie grzechu są już w nich obecne: zazdrość, okrucieństwo, egoizm, lenistwo, łakomstwo itd. Korzenie, z których potem może wyrosnąć wielkie drzewo…
Trzeba wiele czujności, żeby dostrzec to niebezpieczeństwo u dzieci, które – niczym chwast – może zamienić łąkę w pustynię. I nie chodzi tylko o „poprawność” moralną, lecz o świętość. Bowiem chociaż wychowanie naturalne może wyeliminować pewne wady, jednak nie stworzy świętego. Tymczasem w walce ze skutkami grzechu pierworodnego potrzebna jest nie tylko dobra formacja ludzka, ale też łaska Boża – chodzi tu o świętość, bez której nie ma życia wiecznego.
Oczywiście nasze najmłodsze dzieci są czasem bardzo urocze. W niektórych momentach… Nie są jednak aniołami. One również są naznaczone konsekwencjami grzechu pierworodnego. Jest więc konieczne, jak pisze ksiądz Marcel Gillet, „aby przez odpowiednie wychowanie moralne systematycznie wykorzeniać niewłaściwe tendencje dziecka, inaczej, zawładną one całą jego psychiką”. Chodzi o to, aby nauczyć je walki ze swoimi wadami i to bez ociągania. Im wcześniej – tym lepiej.
Pierwsze wychowanie moralne musi zacząć się bardzo wcześnie
Większość psychologów stwierdza, że fundamenty moralności kształtują się w psychice dziecka między 3 a 5,5 rokiem życia „Przed szóstym rokiem życia gra jest już zakończona”. Pamiętajmy więc, że okres między 3 a 6 rokiem życia jest decydujący, jeśli chodzi o kształtowanie sumienia.
Wychowanie sumienia jest zadaniem całego życia. Od najmłodszych lat wprowadza ono dziecko w poznawanie i praktykowanie prawa wewnętrznego rozpoznawanego przez sumienie (KKK 1784).
Wychowanie moralne musi się zacząć od najmłodszych lat. Czytamy w Starym Testamencie: „Tobiasz miał syna, którego nazwał imieniem Tobiasz i którego od dzieciństwa uczył bojaźni Bożej i wystrzegania się wszelkiego grzechu” (por. Tb 1, 9). Może mamy pokusę poczekać z wychowaniem moralnym do czasu, kiedy dzieci będą w stanie „zrozumieć” swoje czyny i kiedy będziemy mogli im wyjaśnić, dlaczego coś jest dobre, a coś innego złe. Byłby to duży błąd, który miałby swoje poważne konsekwencje. Obudzenie zmysłu moralnego zachodzi około 5-6 roku życia, zatem przed „wiekiem rozumu”. Jednak nie można czekać do 5-6 roku – już znacznie wcześniej, od pierwszych miesięcy życia powinno rozpocząć się wychowanie moralne dziecka. Nie przebiega ono bez kilku niezbędnych działań o charakterze „przymusowym”, bez których złe nawyki szybko i na długo zadomowiłyby się w umyśle dziecka.
Dzieci zdobywają dobre nawyki od pierwszych lat życia.
Nawyki zdobywamy przez częste powtarzanie tej samej czynności. Dzięki temu stają się one naszą „drugą naturą”. Mamy nawyki dobre i złe: naszym zadaniem jest, aby wspierać u dziecka dobre, a unikać rozprzestrzeniania się złych. Weźmy przykład: w ogrodzie małe chwasty rozrastają się dużo łatwiej niż większe. Ale korzenie tych większych są dużo głębiej zakotwiczone w ziemi i o wiele trudniej je wyrwać. Tak samo u naszych najmłodszych dzieci nie wahajmy się „poprawiać”, „prostować” (w dobrym tego słowa znaczeniu), korygować tego, co potrzeba.
Na początku jest niemożliwe, aby wyjaśnić dziecku, dlaczego coś jest dobre, a coś złe. To będzie możliwe nieco później – kiedy rozwinie się rozum dziecka. Jednak to, co jest możliwe i co trzeba zrobić od samego początku, to wypracować w nim dobre nawyki – zaszczepić w nim odruchy właściwych zachowań moralnych, aby robiło to, co jest dobre, a unikało tego, co jest złe: „Przywilejem nawyku jest, że czyni łatwym i naturalnym to, co może wydawać się trudne komuś, kto tego nawyku nie ma. Zwykły, codzienny gest zachowuje wieczną młodość” (M. Gillet).
Uczenie najmłodszych dzieci dobrych nawyków może odbywać się tylko przez wypracowywanie w nim pewnych mechanizmów – owszem, jest to rodzaj „tresury”. Musimy jednak to dobrze zrozumieć: termin ten nie oznacza wcale, że traktujemy dziecko jak bezmyślne zwierzę. Akceptujemy tylko fakt, że zanim zacznie ono używać rozumu, jedynym sposobem wychowania moralnego jest automatyczne powtarzanie gestów i pożądanych zachowań: przyzwyczajmy je do umiejętności działania właściwego, a nie „byle jak”.
Jeśli te dobre nawyki są kształtowane od najmłodszych lat i wsparte dużą dawką miłości rodzicielskiej (warunek niezbędny), to zostaną one utrwalone i dobrze zakotwiczone w dziecku. To pomoże mu przejść przez wir wieku dorastania, kiedy młodzież ma tendencję do tego, aby wszystko odrzucać.
Kilka przykładów:
Uporządkowanie zabawek wieczorem; nieco później składanie i chowanie ubrań, przygotowanie tornistra na następny dzień
Uprzejmość: nawyk mówienia dzień dobry, dziękuję, proszę
Posłuszeństwo: przestrzeganie pewnych zakazów: np. zakaz dotykania niektórych przedmiotów (klucze od kredensu, nóż, niebezpieczny przedmiot, zapałki itp.)
Nawyki „duchowe”: poranne postanowienie – jakaś „ofiara”, dobry czyn dla kogoś. Wieczorna modlitwa.
Wychowanie moralne to czas długiej, wytężonej pracy rodziców, ćwiczenie ich cierpliwości, jednak dużo łatwiej przebiega ono, kiedy rozpocznie się je w odpowiednim momencie. Oczywiście dostosowujemy je do etapów rozwoju psychicznego dziecka.
- Najmłodsze dzieci
Jedyny język, jaki może być zrozumiały dla dziecka w wieku od 8-10 miesiąca życia, to tak lub nie. Jest to widoczne zwłaszcza na początku w zakazach: „Nie, nie dotykaj”. Jeśli dziecko reaguje zdziwieniem, mówimy: „Bo tak to jest”.
Zauważmy, że duża część Dziesięciu Przykazań została również sformułowana w formie zakazów: Nie zabijaj, Nie kradnij, Nie oszukuj. Jednak te przykazania są dane dla naszego dobra; można je rozumieć w takim samym znaczeniu, jak ostrzeżenia na etykiecie trucizny: „Nie pić, nie połykać”. Podobnie, dużo zakazów jest narzuconych dzieciom dla ich dobra i bezpieczeństwa: „Nie dotykaj noża, nie chodź samemu blisko basenu lub rzeki, nie przechodź przez jezdnię bez trzymania ręki dorosłego” itp. Dziecko nieświadomie i szybko zorientuje się, że jest to po prostu dobre – po to, aby go ochraniać.
- Około 3 roku życia – „To jest dozwolone, to jest zakazane…”. „Można… nie wolno…”.
Jest to wiek posłuszeństwa „niepodważalnego”. Dziecko przestrzega granic, które są mu narzucone, zdobywa nawyk podporządkowania się, mówienia prawdy, przepraszania. Nie pytamy o jego zdanie, nie dyskutujemy z nim. Mówimy po prostu: „Tak nie robimy”. W tym wieku nauka „podporządkowania się” wysuwa się na pierwszy plan.
- Początek 4 roku życia – do 6 roku życia: „to dobre, to złe”
Budzenie zmysłu moralnego jest zakończone zazwyczaj z wiekiem osiągnięcia używania rozumu, kiedy dziecko odkrywa istnienie obiektywnego prawa. Wtedy można wytłumaczyć mu, że niektóre rzeczy są dobre, a niektóre złe.
W wieku czterech lat możemy mu powiedzieć: „to jest dobre, a to złe” – dziecko ma już założony fundament zachowań, oparty na słowach taty i mamy. Wystarczą proste stwierdzenia, by mógł kierować swoim życiem. Słowa taty i mamy nie podlegają dyskusji. Mama powiedziała nie: „nie to nie, nie powinieneś tego robić”. A jeśli to naruszy, powinno zostać ukarane (oczywiście nie cieleśnie).
- Między 6 a 9 rokiem życia
W miarę rozwijania się rozumu dziecka, możliwe jest rozumienie powodów, dla których żądamy tego czy tamtego. Możemy w ten sposób zainspirować dziecko do refleksji: dlaczego coś jest dobre, a dlaczego coś innego złe. Możemy mu powoli tłumaczyć racje postępowania według zasad moralnych.
Wychowanie praktyczne, jakie dziecko wcześniej otrzymało, powinno być uzupełnione nauczaniem z katechizmu o przykazaniach Bożych. To nauczanie powinno się odbywać również stopniowo, adekwatnie do wieku dziecka. Dziecko je przyswoi i zrozumie, jeśli rzeczywiście doświadczy dobra lub zła. Podsumujmy:
- Przed 6 rokiem życia dziecko ma mieć wpojone wartości fundamentalne, ma mieć pierwotną bazę życia moralnego. Powoli budzi się jego świadomość. Równolegle powinien następować rozwój jego modlit
- Między 6 a 9 rokiem życia następuje rozwój jego świadomości, rozumie ono dobro i zło. Cały czas dziecku winno wdrażać się zasady moralne postępowania.
- Między 9 a 12 rokiem życia („dorosłe dziecko”) w dziecku trzeba wypracować właściwe idee i reguły postepowania oparte na dobrych zwyczajach. Jest to najlepsze przygotowanie go do pokonania zawirowań okresu dojrzewania.
Oparcie zmysłu moralnego na dobrym fundamencie
Zbudowanie w dziecku właściwego, prawdziwego i głębokiego zmysłu moralnego jest naszym zadaniem wychowawczym. Jeśli chcemy uniknąć kwestionowania przez dziecko wszystkiego, ważne jest oparcie wychowania moralnego na zdrowych, obiektywnych i solidnych zasadach. Np. ważne jest, aby ukazywać dziecku – od 4. lub 5. roku życia – różnicę między grzechem a głupotą: np. coś, co zostało zrobione źle umyślnie, celowo, przez niegodziwość (= grzech) a coś, co jest spowodowane zwykłą niezręcznością lub brakiem refleksji (= głupota). O wiele poważniejsze jest rozbicie szklanki z musztardą, kiedy dziecko rzuca ją na podłogę w gniewie (to jest grzech – czyn niegodziwy, zły), niż rozbicie ładnego, kryształowego wazonu przez niezdarność, kiedy dziecko chciało pomóc lub sprawić przyjemność mamie (to jest gafa, głupota).
Na długo, zanim dziecko pójdzie do spowiedzi, ma ono już w głowie coś w rodzaju „kodu zasad moralnych”: coś jest dobre, coś co jest złe; coś jest samo w sobie złe, a coś wydaje się być złe. Dziecko z czasem zaczyna myśleć logicznie, ocenia właściwie swój błąd, jeśli po nim następuje adekwatna kara; ocenia wagę swego błędu według stopnia domagania się od niego poprawy: rozbiłem szklankę w nerwach, zostałem ukarany, więc to jest grzech. Może się zdarzyć, że tego samego dnia dziecko będzie zazdrosne wobec swojego brata – i to nam nie przeszkodzi ponownie zareagować właściwie. Gdyby dziecko nie zostało ukarane, zrodziłoby się w nim pewne odchylenie, które się już nie naprostuje. Brak kary w przypadku winy lub przeciwnie, kara niezasłużona – są błędami wychowawczymi, które nigdy nie powinny mieć miejsca. W tej kwestii powinniśmy zawsze działać obiektywnie, ale – jak wiemy – nie zawsze jesteśmy panami naszych odruchów. Dlatego powinniśmy być czujni, aby właściwe ocenić każdy czyn dziecka i korygować jego postępowanie.
Wszystko to są bardzo ważne uwagi dla uformowania uczciwego, prawego moralnie sumienia dziecka. Jeśli się zdenerwujemy i nałożymy niezasłużoną karę (z powodu zmęczenia czy gniewu), nie zwlekajmy z wytłumaczeniem tego dziecku i przeprośmy go. To nie jest upadek z naszego piedestału ani utrata autorytetu, wręcz przeciwnie: to przywrócenie właściwej relacji, która pozwoli zachować zaufanie dziecka.
Podsumowanie
By dać dziecku zmysł dobra i zła i nauczyć je walki z wadami, nie czekajmy do wieku 7 lat – byłby to kardynalny błąd z naszej strony! Korzenie zła byłyby w nim już zbyt rozwinięte, wrośnięte w jego serce i dobrze umocnione. Takie zaciemnione i zatwardziałe serce nie będzie już w ogóle w stanie zrozumieć, dlaczego coś jest dobre albo złe. Dziecko będzie nieznośnym egoistą.
Najłatwiej i najlepiej rozpocząć wychowanie moralne dziecka w początkowych latach jego życia. Przed szóstym rokiem życia proste stwierdzenie „to jest dobre, a to złe” wystarczy, aby dziecko przyswoiło sobie właściwą ocenę moralną pod warunkiem, oczywiście, że wychowanie to będzie wsparte przykładem życia rodziców.
Małe dziecko może mieć bardzo dobrze wypracowane poczucie dobra moralnego i religijnego. Może naturalnie przestrzegać zdania rodziców, kiedy mu mówią, że coś jest dobrze zrobione, a coś źle. Ono samo nie jest w stanie dokonać oceny moralnej i religijnej swoich czynów, dlatego opiera się całkowicie na opinii rodziców.
Ale od momentu wejścia w wiek używania rozumu (8-9 rok życia), jest już zupełnie inaczej. Od tego momentu rodzice będą musieli uzasadnić powody, dla których proszą o coś swoje dzieci i poważnie potraktować argumenty, dzięki którym pragną rozwijać ich wiarę, wpływać na ich zachowanie – niezależnie czy chodzi o podanie „dowodów na istnienie Boga” czy tłumienie tendencji dziecka do lenistwa. Nigdy nie należy podawać fałszywych powodów, by uzasadnić coś, czego wymaga się od dziecka!