półrocznik poświęcony duchowości Teresy z Lisieux
MISYJNY WYMIAR CIERPIENIA
Cierpienie towarzyszyło Teresie od najmłodszych lat aż po kres jej krótkiego życia. Zżyła się z nim i pokochała je. Teresa poznała cierpienie ciała i duszy, cierpiała również na poziomie nadprzyrodzonym.
Cierpienie ciała rozpoczęło się zaraz po urodzenie, kiedy dokuczały jej choroby wieku niemowlęcego, cierpienie ciała doprowadziło ją również do śmierci w straszliwych męczarniach po zaledwie 24 latach przebywania na ziemi.
Jej dusza cierpiała, kiedy na wiosnę 1883 roku dotknęła ją dziwna choroba, z której uleczył ją cudowny uśmiech Matki Boskiej Zwycięskiej, kiedy nie mogła pozbyć się skrupułów, czy kiedy w upokarzających warunkach odchodził jej ukochany Ojciec.
Ostatnie 18 miesięcy życia Teresy wypełniła noc wiary i nadziei, kiedy trwała przy swoim Ukochanym pomimo otaczających ją zewsząd ciemności.
Pośród najostrzejszych bólów, których doświadczała, zachowywała wielki spokój i wesołość, mówiła: mam w zwyczaju przyjmować cierpienie z radością (Rady i wspomnienia, 172).
Cierpienie Teresy miało wymiar totalny. Cierpiała całą sobą, ale potrafiła nadać swojemu cierpieniu głęboki sens. Przyjmowała odważnie to, co przynosił każdy dzień. Pragnęła krzyża i wybierała go pod postacią niezliczonych, pozornie nic nie znaczących codziennych wyrzeczeń. Cierpienie, niezależnie od formy, którą przybierało, miało dla Teresy wymiar misyjny. Aby zbawić jedną duszę trzeba wiele wycierpieć. Krzyż jest świadectwem i pożywieniem miłości Boga i bliźniego.
Na razie nie ma opinii o produkcie.